Po długiej przerwie, kukam :)
To miał być rok regeneracji, podróży i miłości.
Jak to się mówi "Tak bolało, tak nie chciało się żyć.
A teraz.. tak nieważne, niemądre jak nic." :)
Czerwiec?
Minął pod znakiem spotkań, uśmiechów, kolokwiów i najłagodniejszej sesji jak dotąd.
Wybrałam ostateczny tytuł pracy licencjackiej :D A nawet zaczęłam ją pisać. Obrona za rok, czasu tak mało :P
Na kilkunastu (kilkudziesięciu?) spacerach, rozmowach, oddechach, spojrzeń w oczy ludziom, których nie widziałam od lat. Tyle ciepłych słów, gestów i wspomnień.
Byliśmy na dwóch koncertach, na dwóch wystawach fotograficznych, dwóch warsztatach z technik fotograficznych, dwóch wykładach na temat sztuki.
Chodziliśmy do kawiarń, malowałam na kolorowo paznokcie, słońce świeciło i błogosławiło mnie swoim dobrem.
Dostałam odmowę pracy we wrześniu, ale za to dostałam wymarzoną pracę na lipiec i sierpień.
I najważniejsze... Dziękuję za Ciebie. Za wszystkie wspólne chwile, które minęły.
Za wszystkie minuty, godziny i dni śmiechu. W takiej ilości mamy spore szanse dożyć niejedno :)
I za to wszystko, o czym sam dobrze wiesz.
Po prostu za wszystko. Dobrze, że jesteś :))
Spodziewałbyś się takiego obrotu sytuacji?
Ja też nie.
Ale może zacznijmy od początku :)
Jak to się mówi "Tak bolało, tak nie chciało się żyć.
A teraz.. tak nieważne, niemądre jak nic." :)
Czerwiec?
Minął pod znakiem spotkań, uśmiechów, kolokwiów i najłagodniejszej sesji jak dotąd.
Wybrałam ostateczny tytuł pracy licencjackiej :D A nawet zaczęłam ją pisać. Obrona za rok, czasu tak mało :P
Na kilkunastu (kilkudziesięciu?) spacerach, rozmowach, oddechach, spojrzeń w oczy ludziom, których nie widziałam od lat. Tyle ciepłych słów, gestów i wspomnień.
Byliśmy na dwóch koncertach, na dwóch wystawach fotograficznych, dwóch warsztatach z technik fotograficznych, dwóch wykładach na temat sztuki.
Chodziliśmy do kawiarń, malowałam na kolorowo paznokcie, słońce świeciło i błogosławiło mnie swoim dobrem.
Dostałam odmowę pracy we wrześniu, ale za to dostałam wymarzoną pracę na lipiec i sierpień.
I najważniejsze... Dziękuję za Ciebie. Za wszystkie wspólne chwile, które minęły.
Za wszystkie minuty, godziny i dni śmiechu. W takiej ilości mamy spore szanse dożyć niejedno :)
I za to wszystko, o czym sam dobrze wiesz.
Po prostu za wszystko. Dobrze, że jesteś :))
Lipiec... rozpoczął się od podróży. Ukończyłam kurs wychowawcy kolonijnego.
Dostałam kolejne uśmiechy od życia. Dwa tygodnie później wyjechałam w okolice Augustowa.
Byłam jedną z najszczęśliwszych paparazzich na Campie. Setki dzieci, uśmiechów, zdjęć, nieprzespanych godzin... i pierwsza tęsknota.
Mam też komputer na wyłączność i ... pełną klatkę <3
Uśmiech pełną parą :)
Ale też płynęłam żaglówką, poznałam wszelkie rodzaje kajaków, canoe, topazy, optymisty, miałam okazję wspinać się, jeździć rowerem, zaznać uroków gry w tenisa ;) oraz jazdy na nartach wodnych.
Było fantastycznie. Poza tym widziałam najpiękniejsze gwiazdy jak dotąd.
Dziś mamy sierpień a ja jeszcze nie wiem, co przyniesie ten czas w.. międzyczasie.
Z pewnością dużo czasu z ludźmi, z fotografią i z Tobą.
I kolejny raz mało czasu na internety. W zasadzie możliwości też, bo bliżej Szefa z zasięgiem gorzej.
W końcu jedziemy daleeeeko!
Ale i regenerujemy się intensywnie. Uśmiechamy się cały czas. Razem i osobno.
I kto wie, może niebawem czymś Was zaskoczę. :)
Tymczasem jednak
Ściskam i pozdrawiam,
Linka.
Ps. A! Muszę się wam czymś pochwalić :D
Mam najlepszą rodzinkę na świecie <3
Komentarze
Prześlij komentarz