Babeczki z krówkami i rodzynkami
Dzień jak co dzień. Weekend, sobota, listopad.
Ale to także dzień po tragicznych wydarzeniach w Paryżu...
Na niczym ważnym nie potrafię się skupić, bo w głowie nie mieści mi się to, co się dzieje w Europie i w ogóle na całym świecie. Jak można być tak okrutnym i bezlitosnym wobec niewinnych ludzi? Nie rozumiem takiej religii, w której imię zabija się innych ludzi. Która sieje taki strach, smutek.. i śmierć niewinnych ludzi. I choć jesteśmy podobno jeszcze bezpieczni, to jednak wewnątrz mnie zasiało to mały lęk.. lęk o przyszłość. Każdemu zależy na bezpieczeństwie i pokoju. A przynajmniej większości. Ciężko mi jest cieszyć się dziś, ale także smucić z "problemów" które ostatnio zaprzątały moje myśli. Problemy? Jakie problemy? Powinnam dostrzegać te pozytywne aspekty. Żyję.. w dodatku wśród bliskich i kochających osób... jestem zdrowa, kochana, uczę się, spełniam swoje pasje, rozwijam się.. i czuję się bezpiecznie. Tak. I choć to nie pierwszy raz, gdy cieszę się, że mieszkam w Polsce.. to jednak.. mam takie "na szczęście" po raz kolejny w środku. Taka lekcja docenienia tego, że nie zawsze wymieszanie kultur jest tak.. pozytywne.
Co prawda takie rzeczy mogą zdarzyć się zawsze i wszędzie, bo w Europie mamy wolność i mega swobodę w porównaniu do niektórych krajów na świecie... no ale jednak.. Ach.
No ale nie mam na to wpływu. Nie mam wyboru, moje zdanie też niewiele wniesie w to, co się wydarzy. To tylko skłania mnie do przemyśleń w stylu.. że warto pomyśleć o tym, że nigdy nie wiemy kiedy i jak nadejdzie taki właśnie nasz "koniec świata".. i warto być zawsze choć trochę na to gotowym. Myślę teraz w kontekście czysto chrześcijańskim. Wiecie.. czyste sumienie i tak dalej.. To jest ważne. Że.. niezależnie od tego kiedy i jak, żeby odchodzić w pokoju ze światem.. i przede wszystkim z samym sobą.
Dlatego.. zastanów się dziś i pomyśl o tym, co zrobiłeś dziś. Co zrobiłeś w życiu. Czy jesteś pogodzony ze światem? Z bliskimi? Albo z tymi, którzy kiedyś byli bliscy a teraz nie macie kontaktu? Czy byłeś z nimi w porządku? Czy żyjesz w pokoju ze sobą? Dajesz i przyjmujesz miłość? Siejesz dobro i pozytywne nastawienie?
Moim celem w życiu jest to, żeby inni czuli się dobrze w moim towarzystwie. Staram się żyć fair z innymi. Nie kłamię. Nie oszukuję. Nie wygłaszam fałszywych świadectw o innych. Nie jestem zazdrośnikiem... po prostu staram się być dobra. I żyć tym.
Nie wiesz co robić? Rób dobro.
A wszystko będzie.. dobrze. I tyle.
Bo jak robisz odwrotnie... no to... cóż się dziwić, że dzieje się jak się dzieje.
Tak więc tak sobie siedziałam i myślałam trochę z rana o tym wszystkim, wyciągnęłam wnioski dla siebie.. i próbowałam się od tego jakoś odciąć. Oglądałam Magdę M., pograłam w Hearthstone, słuchałam muzykę.. a także udało mi się popichcić w kuchni.
Co jak co.. ale to jednak pieczenie relaksuje mnie najbardziej w takie wietrzne, chłodne, listopadowe i trochę smutne dni.
A że znudziły mi się przepisy dotychczasowe.. postanowiłam, że wymyślę co innego. I w ten sposób powstał przepis na
odpowiedź na pytanie - jak wygląda sesja RPG? nigdy nie wiedziałam, mogłam sobie tylko wyobrazić.. na szczęście mój chłopak skutecznie mi to ostatnio naświetlił, za co jestem mu przeogromnie wdzięczna, oto taki wyjaśniający sytuację filmik: (fantastyczny! <3)
Ale to także dzień po tragicznych wydarzeniach w Paryżu...
Na niczym ważnym nie potrafię się skupić, bo w głowie nie mieści mi się to, co się dzieje w Europie i w ogóle na całym świecie. Jak można być tak okrutnym i bezlitosnym wobec niewinnych ludzi? Nie rozumiem takiej religii, w której imię zabija się innych ludzi. Która sieje taki strach, smutek.. i śmierć niewinnych ludzi. I choć jesteśmy podobno jeszcze bezpieczni, to jednak wewnątrz mnie zasiało to mały lęk.. lęk o przyszłość. Każdemu zależy na bezpieczeństwie i pokoju. A przynajmniej większości. Ciężko mi jest cieszyć się dziś, ale także smucić z "problemów" które ostatnio zaprzątały moje myśli. Problemy? Jakie problemy? Powinnam dostrzegać te pozytywne aspekty. Żyję.. w dodatku wśród bliskich i kochających osób... jestem zdrowa, kochana, uczę się, spełniam swoje pasje, rozwijam się.. i czuję się bezpiecznie. Tak. I choć to nie pierwszy raz, gdy cieszę się, że mieszkam w Polsce.. to jednak.. mam takie "na szczęście" po raz kolejny w środku. Taka lekcja docenienia tego, że nie zawsze wymieszanie kultur jest tak.. pozytywne.
Co prawda takie rzeczy mogą zdarzyć się zawsze i wszędzie, bo w Europie mamy wolność i mega swobodę w porównaniu do niektórych krajów na świecie... no ale jednak.. Ach.
No ale nie mam na to wpływu. Nie mam wyboru, moje zdanie też niewiele wniesie w to, co się wydarzy. To tylko skłania mnie do przemyśleń w stylu.. że warto pomyśleć o tym, że nigdy nie wiemy kiedy i jak nadejdzie taki właśnie nasz "koniec świata".. i warto być zawsze choć trochę na to gotowym. Myślę teraz w kontekście czysto chrześcijańskim. Wiecie.. czyste sumienie i tak dalej.. To jest ważne. Że.. niezależnie od tego kiedy i jak, żeby odchodzić w pokoju ze światem.. i przede wszystkim z samym sobą.
Dlatego.. zastanów się dziś i pomyśl o tym, co zrobiłeś dziś. Co zrobiłeś w życiu. Czy jesteś pogodzony ze światem? Z bliskimi? Albo z tymi, którzy kiedyś byli bliscy a teraz nie macie kontaktu? Czy byłeś z nimi w porządku? Czy żyjesz w pokoju ze sobą? Dajesz i przyjmujesz miłość? Siejesz dobro i pozytywne nastawienie?
Moim celem w życiu jest to, żeby inni czuli się dobrze w moim towarzystwie. Staram się żyć fair z innymi. Nie kłamię. Nie oszukuję. Nie wygłaszam fałszywych świadectw o innych. Nie jestem zazdrośnikiem... po prostu staram się być dobra. I żyć tym.
Nie wiesz co robić? Rób dobro.
A wszystko będzie.. dobrze. I tyle.
Bo jak robisz odwrotnie... no to... cóż się dziwić, że dzieje się jak się dzieje.
Tak więc tak sobie siedziałam i myślałam trochę z rana o tym wszystkim, wyciągnęłam wnioski dla siebie.. i próbowałam się od tego jakoś odciąć. Oglądałam Magdę M., pograłam w Hearthstone, słuchałam muzykę.. a także udało mi się popichcić w kuchni.
Co jak co.. ale to jednak pieczenie relaksuje mnie najbardziej w takie wietrzne, chłodne, listopadowe i trochę smutne dni.
A że znudziły mi się przepisy dotychczasowe.. postanowiłam, że wymyślę co innego. I w ten sposób powstał przepis na
babeczki z krówkami i rodzynkami
ok. 18 sztuk, składniki:
> 230 g krówek pokrojonych na małe kawałki
> 4 łyżki mleka
> 1,5 szklanki mąki tortowej
> 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
> 200 g miękkiego masła
> 8 łyżek drobno mielonego brązowego cukru
> 2 jajka
> rodzynki, wg uznania ilościowo ;) ja dałam dwie garście
przygotowanie:
Rozgrzej piekarnik do temperatury 190 stopni Celsjusza i włóż papilotki w zagłębienia formy na babeczki.
Wrzuć połowę krówek do żaroodpornego naczynia, zannurz je we wrzątku w rondelku i mieszak do całkowitego roztopienia. Zdejmij z ognia, wymieszaj na jednolitą, krówkową masę i odstaw do ostygnięcia.
W dużej misce umieść miękkie masło z brązowym cukrem i utrzyj na puszystą masę. Stopniowo wymieszaj z jajkiem. Przesiej mąkę, proszek do pieczenia, dodając mleka, nieustannie mieszając. Dodaj roztopnioną masę krówkową. Dorzuć rodzynki.
Do przygotowanych papilotek nałóż po łyżce ciasta i posyp je pozostałymi kawałkami krówek. Piecz je w rozgrzanym piekarniku ok 15-18 minut, aż babeczki wyrosną, zarumienią się troszkę i będą sprężyste. Wyjmij z piekarnika i pozostaw do wystudzenia.
Można jeść na gorąco, ale nie polecam, poparzycie sobie języki gorącymi kawałkami krówek. ;)
Smacznego!
Przyznaję, że było trochę roboty z tym topieniem krówek i ogarnięciem naczyń, alee :D
Efekt przeszedł moje oczekiwania. :D omnomnom!
Jak to powiedziała moja mama "ta babeczka jest jak mała skrzyneczka pełna skarbów - pychota". :)
A tak poza tym to jest całkiem całkiem. W piątek mam egzamin wewnętrzny.
Miałam mieć wcześniej, ale znów miałam zapalenie oskrzeli.
Trudno, zdarza się. :)
A jeszcze wcześniej, jakieś dwa tygodnie temu byłam na cudownej sesji pary narzeczeńskiej w jesiennym klimacie. Ogólnie dużo się dzieje, jak zwykle. Przez ostatnie 5 miesięcy życie pędzi mi jak szalone, nie powiem... Ciągle coś nowego.
O, teraz od wczoraj zaczął się także Camerimage u nas w Bydgoszczy. Zamierzam gdzieś coś zobaczyć, to może też się pochwalę. A może nie.
Jak to powiedział Haruki Murakami :
"Pod koniec liceum postanowiłem, że będę mówił tylko połowę tego, co myślę."
Ja skolei nadal uważam, że im mniej wiesz - tym lepiej śpisz.
Więc i wy, moi mili, kimkolwiek jesteście.
Śpijcie dobrze, bądźcie zdrowi i trzymajcie się swoich portek! :)
Zostawiam Wam jeszcze pod spodem parę dobrych rzeczy, które... ostatnio poprawiły mi nastrój /wpadły w oko / zainspirowały do zmiany myślenia...
odpowiedź na pytanie - jak wygląda sesja RPG? nigdy nie wiedziałam, mogłam sobie tylko wyobrazić.. na szczęście mój chłopak skutecznie mi to ostatnio naświetlił, za co jestem mu przeogromnie wdzięczna, oto taki wyjaśniający sytuację filmik: (fantastyczny! <3)
Komentarze
Prześlij komentarz