Podsumowanie i postanowienia
I stało się, nowy rok nadszedł, ale życie nadal się toczy dalej. Żadne odkrycie. Ale jednak, rok się zmienia, już 2015. A co za tym idzie - każdy w ten czy inny sposób planuje sobie, co chce w tym czasie osiągnąć, co chciałby zrobić. Snuje plany, marzenia.. i cele. Choć zwał jak zwał, plany to raczej tylko wizje, a marzenia? Cele z terminem realizacji? ;)
Mój sylwester tym razem był inny niż wszystkie. Spędziłam je w innym mieście, z innymi ludźmi, choć w podobnym klimacie. Nadal nie byłam na wielkim balu, czy wielkiej imprezie, nadal wszystko pamiętam. I choć pierwszy raz nie piliśmy szampana, to były różne wina. Wino z posmakiem śliwki pochodzenia chińsko-niemieckiego, wino różowe półsłodkie, białe Martini i woda. Dużo wody, z cytryną miętą i taką o. Zdrowo. I wesoło. Poznałam kilka nowych osób, które są fascynujące.
I tradycyjnie - jak co roku - wraz z Panem Wysokim, piekliśmy pizzę. Wiedzieliście, że można zabić drożdże? ;) Były muffinki, chipsy, świetna zabawa... Czas pełen wzlotów i lekkich upadków, ale jak to w życiu. I mnóstwo zdjęć.
Z pewnością chciałabym, aby było WIĘCEJ czasu na pasję i rozmowy, tu i teraz, czytania książek, listów, dobrej herbaty, dobra, w mieście, z bliskimi, kultury, muzyki, tańca, zdjęć, pozytywnego myślenia, uśmiechu, inspiracji, podróży i spontaniczności. Może więcej pieczenia ciasteczek, nowych przepisów? Zobaczymy za rok, jak się udało :)
A jeśli chodzi o podsumowanie minionego roku?
No ok, przyznaję się. 2014 nie do końca mi wyszedł. Jakoś go tak.. zmarnowałam. Tak czuję. Pod wieloma względami. Było za dużo myślenia, a za mało robienia. Za dużo zastanawiania się, gdybania i wątpliwości. Za dużo ciaćkania się nad sobą, a za mało czynów i pracy.
Do tego może i zaczęłam, ale nie udało mi się przeczytać tego, co już dawno za mną chodzi. Czytałam dużo, ale nie to, co sobie postanowiłam. Poza tym za dużo spędzałam czasu na facebooku, o zgrozo!
Ale co by nie było tak drastycznie to muszę przyznać, że ten 2014 miał też wiele zalet i plusów.
Przede wszystkim zdałam sobie sprawę z pewnych rzeczy, zauważyłam to, co już dawno powinno do mnie dotrzeć i wreszcie zaczęłam nad tym pracować. Ponadto znalazłam pracę tymczasową i oswoiłam się z nią. Za wielki plus mogę przyznać sobie wytrwałość i konsekwencję... wytrzymałam prawie pół roku pracy na produkcji, po 12h dniówki, w prawie każdy weekend począwszy od maja. Najwięcej pracy włożyłam w wakacje. Oj tak, to było spore osiągnięcie.
Do tego w wakacje poznałam Agatę. Wspaniała, kochana i ciepła duszyczka, z którą uwielbiam spędzać czas i wymieniać myśli wszelkie. Do tego jaka inspirująca! Taka moja mała wrocławska starsza siostra. :) <3
No i na swoje 21. urodziny dostałam nowy aparat - Canon D70, którym obecnie udaje mi się zrobić jeszcze piękniejsze zdjęcia. Od tego czasu udało mi się skompletować do niego również adapter na mocowanie M42, które mi się marzyło i dołączyć do niego dwa stałoogniskowe obiektywy, jeden o parametrach 35 mm 2,8f porst weintwinkel oraz 58 mm 2f helios 44-4. Prócz nich dostałam zamiennie canon 50 mm 1.8f. No i oczywiście obiektyw kitowy. Tak wyposażona śmiało zaczęłam działać, póki co jedynie w fotografii codziennej, ale i za portrety mam zamiar się wziąć.
Hmmm... z takich generalnych to tyle.
Rok 2015 pragnę nazwać sobie Regeneracją.
Z racji głównego postanowienia - regeneracji pod każdym względem.
Będzie pięknie, bo już jest lepiej. Byle do przodu! :)
A jak Wasze postanowienia i miniony rok?
Jakikolwiek był - to już czas przeszły.
Pamiętajmy, że najważniejsze i tak jest to, co mamy
TU I TERAZ.
Z serca Wam błogosławię!
Linka
Komentarze
Prześlij komentarz